Na tę książkę trafiłem całkowicie przypadkowo, gdyż będąc w bibliotece poprosiłem o wszystkie dostępne pozycje Kurta Vonneguta, a po sprawdzeniu tytułów w domu zauważyłem, że, obok książek Kurta, znajduje się wśród nich właśnie "Eden Express" Marka. Jak się później dowiedziałem, jest to syn popularnego amerykańskiego pisarza, autora "Rzeźni nr 5". Stwierdziłem, że warto to przeczytać, skoro już coś takiego wpadło mi w ręce, a tytuł jest zachęcający. Już sam początek powieści jest intrygujący, bowiem na pierwszej stronie widnieje bardzo ciekawa uwaga: "Autor twierdzi, że wszystkie osoby, miejsca i zdarzenia opisane w tej książce są prawdziwe i że przedstawił je tak wiernie, jak tylko potrafił. Drogi Czytelniku: Zanim wyciągniesz wnioski, miej na uwadze, że autor przez dość długi czas był niezrównoważony psychicznie"*. Kolejna strona to już tytuł: "Przedsłowie - Schizofrenia"*. Takie zestawienie na samym początku naprawdę potrafi zaszokować, przynajmniej tak było w moim przypadku. Wiedziałem już, że będzie to ciekawa książka i nie zawiodłem się. Powieść ta opowiada autentyczną historię Marka Vonneguta, który na początku lat 70., po eksperymentach z meskaliną, nabawił się schizofrenii. Są tutaj dokładnie opisane przeżycia po spożyciu narkotyku, a później zaczynająca się schizofrenia. Oprócz tego przekrój przez lata 60. w USA, opis środowiska hippie, do którego należał główny bohater i zarazem autor powieści. Sugestywne opisy halucynacji i urojeń podczas ataków schizofrenii oraz opis szpitala psychiatrycznego, do którego w końcu trafił autor. Całość napisana atrakcyjnym, wartkim i żywym językiem z domieszką humoru, autoironii i dystansu autora do własnej choroby.